czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 7

Podał mi rękę i uśmiechną się. 
-Cześć- powiedział Zayn raz to zerkając specjalnie na Louisa. A ten robił do niego w odpowiedzi dziwne miny.  Jakie było moje moje myśli w tej chwili? Hymm…  Jaki ten Louis jest słodki, po drugie co tutaj się dzieje?! Przed chwilą poznałam swoich własnych idoli, o których poznaniu zawsze marzyłam. Ale wiedziałam, że to w dużym stopniu mało realne.  A teraz, jejku. Stoje tu.. stoje w domu pięciu cudnych chłopców. Starałam się mój taki odruch super, ekstra fanki wyłączyć kiedy tutaj z nimi jestem. Aby sobie o mnie źle nie pomyśleli. Wodziłam wzrokiem od jednego do drugo. Każdemu z nich przyglądałam się bardzo uważnie, i doszłam do wniosku, że są o wiele przystojniejsi niż na zdjęciach.  Harry zaraz po przywitaniu się ze mną rozsiadł się w kanapie. Na głowie, tak jak na zdjęciach i w video wywiadach miał straszną burzę loków. No nie powiem…. loczki dodają mu uroku. A jak się na mnie popatrzył, uśmiechał się. A ja jego policzkach pojawiały się dołeczki. Z jednej strony szkoda, że ja ich nie posiadam. Zayn hahaha aż sama się uśmiechałam jeśli o nim pomyśle. Jego białe zęby i czarne włosy. Rzadko kiedy ktoś ma tak czarne naturalne włosy. Liam bardzo go lubie, w końcu zdążyłam go choć trochę  poznać po oglądanych wywiadach.  Ale chętnie też bym się chciała poznać go prywatnie , może mi się to uda. W końcu to marzenie każdej fanki. Louis…. Louis jest bardzo zabawnym gościem. Widać to od pierwszego wejrzenia, a przy tym strasznie uroczy. Ma bardzo ładne oczy…. włosy  takie rozproszone, kolor mają piękny.

Ogólnie on jest taki… słodki. OK, Viktoria opanuj się. A Niall to jak zwykle, ale sądząc po jego teraźniejszej minie, widać było, że był trochę zmieszany sytuacją, oraz lekko wkurzony na przyjaciół. Chyba mu się nie dziwie. Wydaje mi się, że miał trochę inne plany spędzenia czasu niż poznanie mnie z przyjaciółmi. Ale ja się cieszę, że wreszcie ich poznałam.  Z zamyślenia wyrwał mnie Louis.
-Co Cię sprowadza tutaj do Londynu?  - zapytał pokazując mi rękami abym usiadła na kanapie, na której siedział już Harry, Louis siadał na fotelu obok kanapy. Chętnie udałam się w wyznaczone miejsce.
-No, rodzina… rodzice chcieli przenieść się do Londynu. A wszyscy zostali w Polsce. Ale jest jeden plus – uśmiechnęłam się w stronę Tomlinsona
-Jaki?- spytał z zaciekawieniem
-Umiem angielski – oboje się za śmieliśmy    
-Bardzo dobrze mówisz, bardzo bardzo dobry akcent
-To nie dziwne, w końcu od 4 roku życia żyje w Londynie – na reszcie odezwał się farbowany blondyn, przez to zwrócił na siebie tym uwagę moją, Harry’ego i Louisa. Zayn i Liam  byli w kuchni.
-Aha… - teraz Louis z powrotem spojrzał na mnie – A umiesz po polsku?
-Tak. Umiem. W końcu wracam do Polski do dziadków i znajomych. Muszę umieć się z nimi dogadać.
-Oooo… a powiesz coś po polsku? – zapytał błagalnym głosem. Kontem oka widziałam, że Niall przewrócił oczami. Ale w końcu usiadł koło mnie i Harry’ego. Harry na pytanie Louisa podniósł się i zaczął nasłuchiwać.

-No dobrze tylko co powiedzieć?
- Obojętnie coś…. Yy…. Możesz coś bardzo trudnego po polsku  - pierwszy raz od pewnego czasu odezwał się Harry
-Chrząszcz brzmi w trzcinie, a Szczebrzeszyn z tego słynie – spojrzałam na chłopaków a ci spojrzeli na mnie. Miałam wrażenie, że patrzą na mnie ni to ze zdziwieniem, a ni to ze wzrokiem ….no dziwnie się na mnie patrzyli…..
-Hahah tylko się nie obraź, ale polski jest taki taki szelest no…. jakby w radiu się szukało stacji – odezwał się Louis – ale błagam ja nie chciałam cię obrazić – podniósł ręce w geście przepraszającym
- Nie, nic się nie stało. Zawsze obcokrajowcy to mówią o języku polskim.
-A możesz mi powiedzieć co to znaczyło? – Harry wydawał mi się bardzo zaciekawiony, zdaniem który wymówiłam
-  Chrząszcz brzmi w trzcinie, a Szczebrzeszyn z tego słynie – uśmiechnęłam się w ich kierunku. Chłopcy jak na trzy cztery zrobili coś w stylu „aaahaaa” i do tego się poruszyli. Wszyscy oprócz Nialla. Co go do jasnej anielki gryzło?
-A nauczysz mnie? – zapytał Louis

-Ja coś umiem powiedzieć po polsku. Ale tam z jakieś dwa, trzy zwroty – odezwał się Liam,  wychodzą z kuchni kierując się stronę salonu.
-Możesz powiedzieć? – zapytałam
-Nie chce się chwalić, ale no dobra….  ręce do góry, jeszcze i podaj mi to  takie tam, nawet nie wiem czy dobrze wymawiam
-Bardzo dobrze, masz dobry akcent, a skąd je znasz? I skąd takie zainteresowanie językiem polskim?
-Tylko cicho. Mamy zamiar przyjechać do polski. Dokładnie do warszawy i zrobić tam koncert. I chce coś powiedzieć do polskich fanów po ich ojczystym języku.
-Aaaa to wszystko wyjaśnia. Dobra zamykam się i nic nie mówie. A kiedy macie zamiar tam przyjechać?
-Jakoś w lipcu, za rok – odezwał się Louis
-Niall dlaczego mi nie powiedziałeś? – wróciłam się do niego
-Mówili nam, że ma być to tajemnica , mieliśmy tego nie mówić nikomu. Bo to chyba jeszcze nie jest wiadome w 100% tylko 80%. – powiedział – nie chce robić zmylnego szczęścia.
-zmylnego szczęście? – zapytał Louis -  co to za słowo
-Nie udawaj głu…. – spojrzał na Harry’ego – Louis, wiesz o co mi chodzi
Reszte czasu spędziliśmy na pogaduszkach oraz graniu i jedzeniu kanapek i chipsów przygotowanych przez Zayn’a.
-------------------------------------------

-Viki, odbierz – powiedział Harry podczas oglądania filmu wybranego przez Zayn’a
-No ok- wyjęłam telefon z kieszeni spodni –Halo?
-Cześć kochanie, gdzie ty jesteś? Martwię się o ciebie. Popatrz która jest godzina. – po rozkazie mamy poszukałam po domu chłopaków zegarka i zobaczyłam, że jest za dwadzieścia dwudziesta-trzecia.
-Ojj –  chłopcy spojrzeli na mnie – Ja.. przepraszam, ale nic mi się nie stało i nie dzieje
-Kochanie, gdzie jesteś ?
-Uu.. – załamał mi się na chwile głos, sama nie wiem dlaczego – Nialla w domu. Oglądamy film
-Aaa to dobrze, ale wróć dzisiaj do domu, dobrze? – Co ona sobie w ogólnie myśli, że jaka jestem?
-Dobrze, a mogę skończyć film?
-A jak wrócisz?
-Bezpiecznie do domu

-No…dobrze pozdrów ode mnie Nialla
-Jasne, pa
-Pa, kochanie  - rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni spodni.
-Co się stało?- zaciekawił się Louis
-Po filmie spadam do domu…mama się martwi
-A nie chcesz przenocować u nas? – zapytał się Louis przy czym poruszając brwiami, tą odpowiedzią poruszył Nialla. Znaczy Niall na reszcie się ruszył. Tak to siedział i nie odzywał się. I zazwyczaj patrzył się no… w nic. Miałam wrażenie, że myślał o niebieskich migdałach.
-Nie… umówiłam się z nią, że wróce do domu
-Aaa to zmienia postać rzeczy, ale wrócisz do nas jeszcze. - to nie było pytanie
-Pewnie…yy- spojrzałam na Niall, który wrócił do poprzedniego stanu skupienia – jeśli mnie zaprosicie.
-Taaak, wpadaj kiedy chcesz – powiedzieli razem (Harry, Louis, Liam i Zayn)
I na ekranie pojawiły się napisy.  Wstała i udałam się do drzwi
-Dobra, to ja już będę spadać
-Ejj chyba nie myślisz, że o takiej później porze puścimy cię samą do domu. A w szczególności, jeśli samochodem od nas do Ciebie jest jakaś godzinka drogi. – zauważył Tomlinson

-Dobra… fakt
-To ja cię odwiozę – wstał Niall i podszedł do mnie – to jak idziemy?
-Tak – odpowiedziałam trochę zmieszana – pa chłopcy, do następnego
-Paa – odpowiedzieli chórem
---------------
Cała podróż minęła nam w zupełnej ciszy, nikt się nie odezwał. Jak dojechaliśmy pod mój dom, zegarek wskazywał dwudziestą trzecią trzydzieści. Wyszliśmy z samochodu i weszliśmy na ganek przed domem.
-To pa – odwrócił się
-Niall? -   zatrzył się i odwrócił na piętach w moją stronę
-Tak?
-Dziękuję za wspaniały dzień. Nie chodzi mi o poznanie chłopaków. Tylko… no że o mnie pomyślałeś. Że zaprowadziłeś mnie do siebie do domu
-Nie ma co, lubie spędzać z tobą czas – puścił do mnie oko, i tym zrobił nareszcie jakiś ruch
-Ale trzeba przyznać, bardzo fajnych masz przyjaciół
-Taa
-Niall, co ci się do jasnej ciasnej stało? Jakiś dziwny jesteś, chodzi mi oto, że się dziwnie zachowujesz
-Nic, się nie stało. Dobra dobranoc, pa – podszedł do mnie pocałował mnie w policzek, odwrócił się i wszedł do samochodu i ruszył. Zostawiając mnie przed domem.
___________________________________
 
 Przepraszam, że długo nie było rozdziału. Było to spowodowane tylko moim lenistwem. Ale jest. Napisałam ;) A i zaczyna się rok szkolny (niestety) ale blog cały czas będzie i cały czas będę dodawała rozdziały. Hii. Dla niektórych z was to może i dobra wiadomość. Ale rozdziałki będa pojawiały się w weekendy. Może raz na jakiś czas w te pięć dni robocze w tygodniu się jakiś rozdziałek pojawi, ale wątpię. Pożyjemy zobaczymy. Jeśli czytasz to proszę skomentuj. To bardzo motywuje do dalszej pracy. A i te dialogi kolorowe to są zdania po polsku.

3 komentarze:

  1. Świeetnyyy <3 czekam na nextaa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie świetne najlepsze jakie kiedykolwiek czytałam !!! Mam nadzieje że niall i viki będą razem !

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to Niall ma dziewczynę? :O Tutaj się umawia, dzwoni do niej w dzień i w nocy, a potem nagle jakaś Renee? Nieładnie z jego strony, naprawdę nieładnie, jestem uczulona na takie zachowania przez własne doświadczenie i w tym momencie Horan bardzo dużo stracił w moich oczach.
    Ale na szczęście jest Lou :D Cieszę się, że w końcu poznała wszystkich chłopców, są naprawdę sympatyczni i świetnie ją traktują. Widać, że Tomlinsonowi bardzo się spodobała, co z kolei nie do końca odpowiada Horanowi. Sorrki, kolego, Twój czas już minął, a zgrywanie obrażonego nic Ci nie da! Szkoda, że to Loueh nie odwiózł jej do domu, atmosfera byłaby na pewno mniej napięta, niż teraz, gdy zrobił to Niall.
    Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybko. Piszesz bardzo fajnie, ciekawie rozwijasz akcję. Z każdym rozdziałem jest coraz lepiej, dlatego z niecierpliwością czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń