piątek, 6 września 2013

Rozdział 8

Gra na gitarze pomaga przemyśleć niektóre sprawy, o których warto by było pomyśleć oraz pomaga opanować nerwy. Napisałam do Nialla 7 sms'ów, dzwoniłam do niego 3 razy i nic. Żadnej odpowiedzi. Jest godzina osiemnasta od godziny ósmej rano próbowałam się z nim skontaktować.  I nic, zupełne nic… cholerne nic! Obraził się na mnie? Czy co? Jeśli tak to co ja mu takiego zrobiłam? Starałam w myślach odtworzyć całe spotkanie z członkami One Direction. Każdy mój ruch, każde moje słowo. A może już mnie nie lubi? A może źle wypadłam. Jejku boje się, denerwuje.  Przez całą noc nie mogłam spać, ponieważ myślałam tylko o całym zajściu w domu chłopaków i zachowaniu Nialla.
Dobra w końcu nie można siedzieć cały dzień w domu przed monitorem i z telefonem w razie czego w ręku.  Ubrałam się, włosy spięłam w koński ogon i lekko pomalowałam. Wzięłam kase z portfela i zeszłam na dół. W kuchni buszowała mama, Amy z tatą oglądała brytyjską telewizje.
-Mamo wychodzę do centrum handlowego – powiedziałam wchodząc do kuchni
-Teraz? Ależ kochanie, nie pomożesz mi posprzątać? – oderwała się od zmywania i spojrzałam na mnie znad swoich okularów. Boże jak nie nie lubie jak ona tak robi. Mi się wydaje, że ona to wie bo zazwyczaj się zgadzam i jej pomagam, ale nie dzisiaj. Chciałam się oderwać od moich dzisiejszych myśli.
 
-Tak mamo teraz – powiedziałam nakładając nacisk na teraz – są…. – myśl Viktoria co powiedzieć – są teraz nowe ciuchy i chciałabym je zobaczyć. Mam pieniądze i mogę sobie coś kupić.
-No dobrze niech ci będzie – znowu wzięła się za zmywanie – A głodna nie jesteś?
-Będę na mieście, jak zgłodnieje zawsze mogę sobie coś kupić. Pa – pocałowałam ją w policzek i wyszłam z kuchni udając się do przedpokoju aby założyć buty i wyjść z domu.  Po wyjściu z domu moją uwagę przykuli ludzie roznoszący ulotki, oczywiście musiałam iść w tamtą stronę jeśli chciałam szybko dojść do centrum, a jeszcze o kulach jest trochę trudno dojść dość szybko.  Wzięłam od nich papierek i zobaczyłam nowe książki i przybory szkolne. No tak w końcu za półtora tygodnia szkoła … Amy gimnazjum a ja już druga liceum. Nie teraz nie chce o tym myśleć, o nie. Trzeba się cieszyć tym co jest teraz, ale przydały by mi się nowe przybory bo stare się już zużyły.  Będę w sklepie to przy okazji zobaczę. W czasie drogi nic się nie stało. I o niczym konkretnym nie myślałam. W czasie tych długich czterdziestu pięciu minut nie myślałam ani trochę o Niall'u, Louis'ie itd.
W centrum handlowym było bardzo dużo ludzi. Na pierwszy ogień wybrałam sklep z butami, chociaż i tak za bardzo przymierzać nie mogłam bo moja biedna noga.  Weszłam przynajmniej pooglądać nowe pary. Nic takiego nie przykuło mojej uwagi.

Następny w kolejce był sklep zoologiczny. Wiem, wiem nie mam własnych zwierząt, ale lubie popatrzeć sobie na zwierzaczki w klatkach. Z wszystkich zwierząt najbardziej spodobały mi się dwa króliki. Jeden taki kremowy z czarnym paskiem na boku a drugi cały biały tylko z czarną obwódką wokół oczu. Oba baranki. Nie mogłam od obydwu oderwać wzroku.  Kiedy patrzyłam na oba króliczki, poczułam czyjąć rękę na moim ramieniu. W głowie przeszła mnie myśl a raczej prośba ‘błagam aby to nie był Niall ani jeden z tych nowo poznanych kolegów’. Odwróciłam się a moim oczom ukazała się twarz, której w ogóle nie znałam i nigdy prze nigdy nie widziałam.
-Hej! – przywitał się chłopak z wyraźnym uśmiechem na ustach
-Hej – odpowiedziałam mniej radośnie
-Jestem Paweł a ty? I tak wiem to nie jest brytyjskie imie – puścił do mnie oko.
-Jejku jesteś Polakiem – wreszcie się uśmiechnęłam – oj a ja jestem Viktoria
-Tak jestem Polakiem a co taka zdziwiona? Viktoria ładne imie
- No bo ja też jestem polką – to zdania już wypowiedziałam po polsku
-Masz bardzo dobry angielski akcent – zobaczyłam jego uzębienie
-Dzięki, już to nie raz słyszałam – jeszcze raz spojrzałam na króliki i przypomniała mi się wczorajsza wizyta u chłopaków.  Z zamyślenia wyrwał mnie Paweł
- Lubisz króliki?
-Podobają mi się te zwierzątka, chociaż nie mam, dużo o nich wiem.
-Aha bo ja też lubie. Co zamierzasz robić?
-Nie wiem – spojrzałam na chłopaka o rudych włosach i dużej ilości piegów na policzkach. Twarz miał bardziej okrągłą. Oczy zielone. Był chudy. Ubrany był w białą koszulę, i czarne obcisłe rurki. – Miałam zamiar porozglądać się po sklepach troszeczkę i może coś zjeść.
-Aha, ja dopiero co się tutaj przeprowadziłem i nie za bardzo wiem gdzie, co mogę znaleźć itd. Mogłabyś mnie zaprowadzić co sklepu z płytami CD? Moja siostra ma urodziny i chce ode mnie płytę One Direction – na serio? Musiał wymówić, akurat tą nazwę zespołu? Tak naprawdę chcę o nich choć na moment zapomnieć, ale i tak ich uwielbiam i kocham jak directionerka. – A ty, lubisz ich? – będziemy pogłębiać rozmowę? Chcesz ze mną wywiad przeprowadzić?  
-Tak lubię, dobra chodźmy już. – chcę jak najszybciej przerwać tą rozmowę i rozstać się z chłopakiem w sklepie aby mógł spokojnie kupić płytę dla swojej siostry a ja pójdę sobie gdzie indziej byle dalej od niego. Po 10 min. Bardzo wolnego chodu doszliśmy do sklepu z płytami CD, DVD itd. Całą drogę rozmawialiśmy po polsku i to wytłumaczyło dziwne spojrzenia ludzi kierowane w naszym kierunku. Pytał mnie totalnie chyba o wszystko, o noge, o to jakiej muzyki słucham, rozmawialiśmy o Londynie, zwierzętach i to wszystko w 10 min.

Świeżo poznany kolega oczywiście poprosił mnie o numer telefonu i powiedział, że znajdzie mnie na facebooku. Taak tego mi jeszcze brakowało aby mnie jeszcze na facebooku jakiś chłopak zadręczał pytaniami, a głupio mi było odmówić. Kiedy się już nim pożegnałam razem z moimi kulami powędrowałyśmy dalej. Nic takiego w sklepach nie było.  Ale spędziłam tam dużo czasu na oglądaniu. O godzinie dwudziestej pierwszej trzydzieści zadzwoniła zatroskana jak to zwykle moja mama.
-Viktoria, chodź do domu. Co tak długo jesteś w sklepie. Martwię się
-Dobrze mamo, już lecę będę za czterdzieści minut będę w domu
-Dobrze, tylko idź oświetloną drogą, bo jest już ciemno.
-OK, nie martw się, pa – i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. To chyba trzeba się zbierać, po 5 min. wyszłam z centrum i kierowałam się do domu. Było już dość ciemno. Na początku szłam oświetloną ulicą, ale zboczyłam z kursu i skręciłam w trochę ciemniejszą, chciałam dość szybciej do domu a ta droga bardzo mi to umożliwiała. Na początku wszystko było dobrze i na nic niedobrego się nie szykowało. W połowie drogi zaczęłam mieć dziwne przeczucia i ogarną mnie strach. Wiedziałam, że coś będzie nie tak. Z za rogu wyszło 3 chłopaków mniej więcej w wieku od 19-21 lat. Na początku szli po z drugiej stronie ulicy przede mną  mną. Kiedy jeden z nich się odwrócił zobaczył mnie. Serce mi stanęło, w miejscu z przerażenia.   Ale nie zatrzymałam się, co ja sobie chciałam udowodnić?! To, że jestem odważna? Oj to nie ja.

Chłopak który mnie zobaczył miał na głowie kaptur i miał zieloną bluzę, obu za nim byli z czarnych bluzach i  też w kapturach na głowach. Ten zielonym coś do nich powiedział i jakby na trzy cztery odwrócili się w moim kierunku. Nadal szłam udając, że ich nie widziałam. Cała trójka przeszła na mój chodnik i zaczęli iść w moją stronę. Nie ukrywam, zrobiło mi się gorąco. W końcu się spotkaliśmy
-Hej maleńka – powiedział ten w zielonym – całkiem nie brzydka jesteś
-H… hej – odpowiedziałam niepewnie, ale chłopak nie pozwolił mi dalej iść
-A tobie co tak prędko ? Nie chcesz z nami jeszcze zostać? – przysuną się do mnie i zaśmiał się pod nosem. Jego koledzy stanęli po mojej prawej i lewej stronie, nie miałam nawet gdzie uciekać bo i tak by mnie dogonili. Nagle poczułam, że upadam na chodnik. Nie miałam przy sobie kul. Chłopcy w czarnym wyrwali mi je, niestety sama bez nich  za długo stać nie mogłam.  Jedną kulą dostałam w brzuch zwinęłam się w kulkę powstrzymując się od płaczu. Jedynie co odezwał się chłopak, z którym rozmawiałam
- Teraz! Szybko, brać pieniądze. Szybko – czułam, że szukają pieniędzy najpierw w moich spodniach, ale nic nie znaleźli. Po minucie znaleźli to czego szukali. Znajdowały się w kieszeni mojej bluzy. Usłyszałam z daleka odgłosy zbliżającego się motoru. Jeden chłopak kopną mnie z całej siły jeszcze raz w brzuch, jęknęłam z bólu. Koło mnie po parunastu sekundach zatrzymał się motor, ktoś z niego z szedł, nic dalej nie pamiętam bo straciłam przytomność bo uderzeniu własna kulą w głowę

4 komentarze:

  1. Piękne mam nadzieję że w następny piątek następny rozdział !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super rozdział czekam na więcej rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże trooche straszne ale ogólnie świetny rozdzial omg cóż za emocjeee x czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń