Gra na
gitarze pomaga przemyśleć niektóre sprawy, o których warto by było pomyśleć oraz
pomaga opanować nerwy. Napisałam do Nialla 7 sms'ów, dzwoniłam do niego 3 razy i
nic. Żadnej odpowiedzi. Jest godzina osiemnasta od godziny ósmej rano próbowałam
się z nim skontaktować. I nic, zupełne
nic… cholerne nic! Obraził się na mnie? Czy co? Jeśli tak to co ja mu takiego
zrobiłam? Starałam w myślach odtworzyć całe spotkanie z członkami One
Direction. Każdy mój ruch, każde moje słowo. A może już mnie nie lubi? A może
źle wypadłam. Jejku boje się, denerwuje. Przez całą noc nie mogłam spać, ponieważ
myślałam tylko o całym zajściu w domu chłopaków i zachowaniu Nialla.
Dobra w końcu nie można siedzieć cały dzień w domu przed monitorem i z
telefonem w razie czego w ręku. Ubrałam
się, włosy spięłam w koński ogon i lekko pomalowałam. Wzięłam kase z portfela i
zeszłam na dół. W kuchni buszowała mama, Amy z tatą oglądała brytyjską
telewizje.
-Mamo wychodzę do centrum handlowego – powiedziałam wchodząc do kuchni
-Teraz? Ależ kochanie, nie pomożesz mi posprzątać? – oderwała się od zmywania i spojrzałam
na mnie znad swoich okularów. Boże jak nie nie lubie jak ona tak robi. Mi się
wydaje, że ona to wie bo zazwyczaj się zgadzam i jej pomagam, ale nie dzisiaj.
Chciałam się oderwać od moich dzisiejszych myśli.
-Tak
mamo teraz – powiedziałam nakładając nacisk na teraz – są…. – myśl Viktoria co
powiedzieć – są teraz nowe ciuchy i chciałabym je zobaczyć. Mam pieniądze i mogę
sobie coś kupić.
-No dobrze niech ci będzie – znowu wzięła się za zmywanie – A głodna nie
jesteś?
-Będę na mieście, jak zgłodnieje zawsze mogę sobie coś kupić. Pa – pocałowałam ją
w policzek i wyszłam z kuchni udając się do przedpokoju aby założyć buty i wyjść
z domu. Po wyjściu z domu moją uwagę przykuli
ludzie roznoszący ulotki, oczywiście musiałam iść w tamtą stronę jeśli chciałam
szybko dojść do centrum, a jeszcze o kulach jest trochę trudno dojść dość
szybko. Wzięłam od nich papierek i
zobaczyłam nowe książki i przybory szkolne. No tak w końcu za półtora tygodnia
szkoła … Amy gimnazjum a ja już druga liceum. Nie teraz nie chce o tym myśleć,
o nie. Trzeba się cieszyć tym co jest teraz, ale przydały by mi się nowe
przybory bo stare się już zużyły. Będę w
sklepie to przy okazji zobaczę. W czasie drogi nic się nie stało. I o niczym
konkretnym nie myślałam. W czasie tych długich czterdziestu pięciu minut nie
myślałam ani trochę o Niall'u, Louis'ie itd.
W centrum handlowym było bardzo dużo ludzi. Na pierwszy ogień wybrałam sklep z
butami, chociaż i tak za bardzo przymierzać nie mogłam bo moja biedna
noga. Weszłam przynajmniej pooglądać
nowe pary. Nic takiego nie przykuło mojej uwagi.
Następny w kolejce był sklep zoologiczny. Wiem,
wiem nie mam własnych zwierząt, ale lubie popatrzeć sobie na zwierzaczki w
klatkach. Z wszystkich zwierząt najbardziej spodobały mi się dwa króliki. Jeden
taki kremowy z czarnym paskiem na boku a drugi cały biały tylko z czarną
obwódką wokół oczu. Oba baranki. Nie mogłam od obydwu oderwać wzroku. Kiedy patrzyłam na oba króliczki, poczułam
czyjąć rękę na moim ramieniu. W głowie przeszła mnie myśl a raczej prośba
‘błagam aby to nie był Niall ani jeden z tych nowo poznanych kolegów’.
Odwróciłam się a moim oczom ukazała się twarz, której w ogóle nie znałam i
nigdy prze nigdy nie widziałam.
-Hej! – przywitał się chłopak z wyraźnym uśmiechem na ustach
-Hej – odpowiedziałam mniej radośnie
-Jestem Paweł a ty? I tak wiem to nie jest brytyjskie imie – puścił do mnie
oko.
-Jejku jesteś Polakiem – wreszcie się uśmiechnęłam – oj a ja jestem Viktoria
-Tak jestem Polakiem a co taka zdziwiona? Viktoria ładne imie
- No bo ja też jestem polką – to zdania już wypowiedziałam po polsku
-Masz bardzo dobry angielski akcent – zobaczyłam jego uzębienie
-Dzięki, już to nie raz słyszałam – jeszcze raz spojrzałam na króliki i
przypomniała mi się wczorajsza wizyta
u chłopaków. Z zamyślenia wyrwał mnie
Paweł
- Lubisz króliki?
-Podobają mi się te zwierzątka, chociaż nie mam, dużo o nich wiem.
-Aha bo ja też lubie. Co zamierzasz robić?
-Nie wiem – spojrzałam na chłopaka o rudych włosach i dużej ilości piegów na
policzkach. Twarz miał bardziej okrągłą. Oczy zielone. Był chudy. Ubrany był w
białą koszulę, i czarne obcisłe rurki. – Miałam zamiar porozglądać się po
sklepach troszeczkę i może coś zjeść.
-Aha, ja dopiero co się tutaj przeprowadziłem i nie za bardzo wiem
gdzie, co mogę znaleźć itd. Mogłabyś mnie zaprowadzić co sklepu z płytami CD?
Moja siostra ma urodziny i chce ode mnie płytę One Direction – na serio? Musiał
wymówić, akurat tą nazwę zespołu? Tak naprawdę chcę o nich choć na moment
zapomnieć, ale i tak ich uwielbiam i kocham jak directionerka. – A ty, lubisz
ich? – będziemy pogłębiać rozmowę? Chcesz ze mną wywiad przeprowadzić?
-Tak lubię, dobra chodźmy już. – chcę jak najszybciej przerwać tą rozmowę i
rozstać się z chłopakiem w sklepie aby mógł spokojnie kupić płytę dla swojej
siostry a ja pójdę sobie gdzie indziej byle dalej od niego. Po 10 min. Bardzo wolnego
chodu doszliśmy do sklepu z płytami CD, DVD itd. Całą drogę rozmawialiśmy po
polsku i to wytłumaczyło dziwne spojrzenia ludzi kierowane w naszym kierunku. Pytał
mnie totalnie chyba o wszystko, o noge, o to jakiej muzyki słucham,
rozmawialiśmy o Londynie, zwierzętach i to wszystko w 10 min.
Świeżo
poznany kolega oczywiście poprosił mnie o numer telefonu i powiedział, że
znajdzie mnie na facebooku. Taak tego mi jeszcze brakowało aby mnie jeszcze na
facebooku jakiś chłopak zadręczał pytaniami, a głupio mi było odmówić. Kiedy
się już nim pożegnałam razem z moimi kulami powędrowałyśmy dalej. Nic takiego w
sklepach nie było. Ale spędziłam tam
dużo czasu na oglądaniu. O godzinie dwudziestej pierwszej trzydzieści
zadzwoniła zatroskana jak to zwykle moja mama.
-Viktoria, chodź do domu. Co tak długo jesteś w sklepie. Martwię się
-Dobrze mamo, już lecę będę za czterdzieści minut będę w domu
-Dobrze, tylko idź oświetloną drogą, bo jest już ciemno.
-OK, nie martw się, pa – i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. To chyba trzeba się
zbierać, po 5 min. wyszłam z centrum i kierowałam się do domu. Było już dość
ciemno. Na początku szłam oświetloną ulicą, ale zboczyłam z kursu i skręciłam w
trochę ciemniejszą, chciałam dość szybciej do domu a ta droga bardzo mi to
umożliwiała. Na początku wszystko było dobrze i na nic niedobrego się nie
szykowało. W połowie drogi zaczęłam mieć dziwne przeczucia i ogarną mnie
strach. Wiedziałam, że coś będzie nie tak. Z za rogu wyszło 3 chłopaków mniej
więcej w wieku od 19-21 lat. Na początku szli po z drugiej stronie ulicy przede mną mną.
Kiedy jeden z nich się odwrócił zobaczył mnie. Serce mi stanęło, w miejscu z
przerażenia. Ale nie zatrzymałam się, co ja sobie chciałam
udowodnić?! To, że jestem odważna? Oj to nie ja.
Chłopak
który mnie zobaczył miał na głowie kaptur i miał zieloną bluzę, obu za nim byli
z czarnych bluzach i też w kapturach na głowach. Ten zielonym coś do nich powiedział i
jakby na trzy cztery odwrócili się w moim kierunku. Nadal szłam udając, że ich
nie widziałam. Cała trójka przeszła na mój chodnik i zaczęli iść w moją stronę.
Nie ukrywam, zrobiło mi się gorąco. W końcu się spotkaliśmy
-Hej maleńka – powiedział ten w zielonym – całkiem nie brzydka jesteś
-H… hej – odpowiedziałam niepewnie, ale chłopak nie pozwolił mi dalej iść
-A tobie co tak prędko ? Nie chcesz z nami jeszcze zostać? – przysuną się do
mnie i zaśmiał się pod nosem. Jego koledzy stanęli po mojej prawej i lewej
stronie, nie miałam nawet gdzie uciekać bo i tak by mnie dogonili. Nagle
poczułam, że upadam na chodnik. Nie miałam przy sobie kul. Chłopcy w czarnym
wyrwali mi je, niestety sama bez nich za
długo stać nie mogłam. Jedną kulą
dostałam w brzuch
zwinęłam się w kulkę powstrzymując się od płaczu. Jedynie co odezwał się
chłopak, z którym rozmawiałam
- Teraz! Szybko, brać pieniądze. Szybko – czułam, że szukają pieniędzy najpierw
w moich spodniach, ale nic nie znaleźli. Po minucie znaleźli to czego szukali.
Znajdowały się w kieszeni mojej bluzy. Usłyszałam z daleka odgłosy zbliżającego
się motoru. Jeden chłopak kopną mnie z całej siły jeszcze raz w brzuch,
jęknęłam z bólu. Koło mnie po parunastu sekundach zatrzymał się motor, ktoś z
niego z szedł, nic dalej nie pamiętam bo straciłam przytomność bo uderzeniu
własna kulą w głowę
Śliczne :D Podoba mi się :D
OdpowiedzUsuńPiękne mam nadzieję że w następny piątek następny rozdział !!!!!
OdpowiedzUsuńAle super rozdział czekam na więcej rozdziałów :D
OdpowiedzUsuńBoże trooche straszne ale ogólnie świetny rozdzial omg cóż za emocjeee x czekam na kolejny x
OdpowiedzUsuń