wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 13

-Później dokończysz Viktorio - odezwał się nauczyciel - teraz sprawdźmy co się stało.... - zawahał się - lepiej chodź.
Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam za nim. Wyszliśmy z jego 'biura' i weszliśmy na schody poszliśmy na drugie piętro a potem szliśmy długim korytarzem (rany to miejsce jest na prawdę duże) w końcu Zed skręcił w drzwi po lewo, było słychać przez  kłótnie trzech ludzi. Otworzył je, a moim oczom ukazał pokój dość mały cały w gęstych zielonych glutach, ci trzej co byłi w tym pokoju też były tym obsmarowani.
- Czy wy żeście powariowali?! - krzyknął Zed
-Nie -Poznałam jedną osobę, po jej pogłosie była to Eliese - ale to tylko on -to wskazała palcem na chłopaka którego skądś kojarzyłam tylko nie widziałam skąd. On cały czas się na mnie patrzył - wsypał do Eliksiru Powerowego skrzydlate waszki! - krzyknęła
- A jednak.... powariowaliście - powiedział - wiecie jak to mogło się skończyć?
-Tak- odezwał się chłopak którego od zaraz poznałam. Louis. - Ale nic się nie stało - uśmiechnął się
- Od razu kierujecie się do pani Buney, teraz - spojrzał na mnie - a ciebie muszę zapisać, pójdziesz z nimi obejrzą cię tylko - odwrócił się do pozostałej trójki - a jeśli dowiem się, że nie byliście u pani Buney, czekają was smutne konsekwencje.
Trójka umorusanych ludzi wyszła a ja za nimi. Kiedy szliśmy ja troche dalej od nich widziałam, że Lou mówi coś do osoby która się nie odezwała kiedy nauczyciel ich przyłapał. Nagle tej chłopak zatrzymał się a Louis z Eliese poszli dalej. Serce biło mi tak, jakby chciało wyrwać się z klatki piersiowej. Bałam, się ale sama nie widząc czego.
- Cześć Viktoria - odezwał się chłopak ,kiedy szłam chcąc go ominąć
- Skąd znasz moje imie - odzwałam się
- Jak to skąd? Przecież mi się przedstawiłaś, poznaliśmy się w kinie. Naprawdę mnie nie pamiętasz? Może nie powinienem znikać bez słowa, na tak długo.
- Niall?
- Brawo
- Niall ty, ty parszywa świnio. Jak mogłeś mi coś takiego zrobić? - wzięłam go za rękę po pociągnęłam, chcąc aby się zatrzymał. Chłopak spojrzał na mnie jaki z niedowierzaniem - Czemu? Na... - załamał mi sie głos w sumie sama nie wiedziałam czemu
-Aż tak długo? - dokończył za mnie - Nie wiem, może nie chciałem cię .... no nie wiem.... martwić i abyś się dowiedziała za dużo o nas - zachichotał -  chociaż w sumie wiedziałem coś o twojej mamie ale myślałem że to tylko plotka - jego głos brzmiał bardzo poważnie
- Możesz mi to jeszcze wszystko wytłumaczyć?  - Lou wraz z Eliese byli bardzo daleko przed nami i prawie już znikneli mi z oczu ale nie za bardzo sie tym przejmowałam bo najważniejszy był teraz dla mnie Niall, w sumie my sami zwolnieliśmy kroku.
- O  Jeźdźcach Grobowców? Jasne w sumie musze ci coś powiedzieć... ja też nim jestem. - uśmiechną sie do mnie - to bardzo fajna zabawa i troche straszna i wymaga sporo treningu - nagle sie zatrzymał i pociągnął mnie w swoim kierunku, położył dłoń na moim policzku - w sumie musze ci coś powiedzieć że ... bardzo za tobą tęskniłem, chciałem ci wszystko powiedzieć gdzie jestem, co robie ale wszyscy uparli sie że nie, bo to nie odpowiednia pora, w sumie najbardziej uparli sie Zed i Tommo - zrobił pauzę - tak mi przykro
    No dalej - myślałam- no dalej te motyle w brzuchu o mój boże on mnie dotkną, mój polik to coś niesamowitego omg. Cała byłam w takich myślach,  naprawdę myślałam że mój brzuch zaraz eksploduje. Nagle chłopak sie nachylił do mnie i....
- No to idziecie czy nie - odezwał sie no kto jak oczywiście Lou za ściany, koniec korytarza był tak daleko że widziałam prawie jako malutką kropke - myśleliśmy że już sie zgubiliście - prawie krzyczał - bo nie szliście za nami. No chodźcie już
Popatrzyliśmy oboje w jego kierunku i kiedy on zaczął na nas tak wrzeszczeć prawie nas od siebie odrzuciło
- Tak już idziemy, tylko but mi sie rozwiązał musiałem go zawiązać - odezwał się Niall
- Tak jasne ... tylko szybko tu chodźcie - i znikną za ścianą
- Przepraszam - odezwał się nagle
- Za co? - odezwałam sie i popatrzyłam na niego ale on patrzył wprost przed siebie
- Za to że cie pobrudziłem jesteś cała w zielonych smarkach - tak oczywiście byłam zajęta nim że nawet nie zauważyłam że jestem cała w zielonym czymś co Niall miał na sobie chociaż na twarzy już praktycznie nic.

____________________________________________

PRZECZYTACIE :D :****** 

Kochani przepraszam was na to że nie pisałam tak długo, ale nie miałam 'weny twórczej', potem szkoła, i trzeba nadrobić gry :p plus jeszcze league of legends i mieć jeszcze czas na znajomych. Wakacje też mam dość pracowite, ale coś tam napisałam za wszelkie błędy oczywiście przepraszam i mam do was pytanie chcielibyście abym założyła sobie aska? W tedy bym mogła mniej więcej częściej odpisywać na wasze pytania bardziej się z wami zżyć itd :) I jeszcze was bardzo przepraszam za to że nic nie pisałam. :(  bardzo mi z tego powodu głupio i przykro mi że jest teraz tak mało ale cóż. Dzięki że jesteście i tak was bardzo KOCHAM jesteście najlepsi chociażby w tym super małym gronie który mam nadzieje cięgle rośnie i urośnie jeśli będę więcej pisała na blogu  i może udzielała sie na asku :) Być może jeszcze założę jakiegoś bloga na inny temat nie związany z one direction ani z muzyką,ale to są baaardzo dalekie plany. Tak więc komentujcie bo to bardzo motywuje, kocham was <3

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział :) Uwielbiam takie opowiadania o magii! Czekam na następne :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper . Czeeeeeeeeeeeeeeeekam naaa nextaaaaaaaaaaaaaa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny . ! Czekam na kolejny ! ♥

    OdpowiedzUsuń